Witam, dwa lata temu z pod mojego płotu został skradziony żółw. Tak, skradziony, nie mogę powiedzieć inaczej. Matka młodej dziewczyny zgłosiła się, a potem wycofała. Nie wiem gdzie jest mój pierwszy, ukochany pupil. Szanowni sąsiedzi, chcę tylko wiedzieć, czy jest w porządku, czy mogę się skontaktować z tymi ludźmi? Jeżeli ktoś z Waszej ulicy posiada rosłego, sprawnego żółwia, to proszę dajcie mi namiary. Moja wdzięczność będzie dozgonna, bo serce mi się kraja na myśl o zwierzęciu Jeszcze mam czas, aby coś tu wpisać.